Orkan Berit

>> Latarnia morska na Galgeholmen uległa „Berit” << (Galgeholmen jest na wyspie Skrova)
Foto: Ulf Ellingsen http://www.lofotposten.no/lokale_nyheter/article5824592.ece

„KOMENTARZ SYNOPTYKA z dnia 24 listopada 2011 r.
Zgodnie z naszymi prognozami sprzed tygodnia następuje powolna likwidacja blokady wyżowej nad Europą, wyż znad Białorusi i Rosji słabnąc przesuwa się na południe nad Ukrainę i Morze Czarne. Na wyższych poziomach izobarycznych, południkowo usytuowany klin wyżowy, który nie pozwalał na równoleżnikowy ruch atlantyckich niżów zanika, przesuwając się również powoli na południowy wschód. Klin wyżu azorskiego przyjmuje nad kontynentem europejskim rozciągłość równoleżnikową…
Wyraźnie przesuwa się na południe górna planetarna strefa frontowa, oś prądu strumieniowego przebiegająca w ostatnich dniach na północ od Skandynawii, obniża się na południe, nad rejony Bałtyku rozdzielając się na dwie odnogi, jedną nad Półwysep Iberyjski, drugą nad Morze Czarne. Na obrazach satelitarnych z satelity MSG (www.sat24.com) możemy obserwować strefę frontową z wyraźną już czapą chmurową dynamicznego, bardzo głębokiego (940 hPa) niżu, rozwijającego się w rejonie Szetlandów i Wysp Owczych…

Ryszard Klejnowski, 24 listopada, 328. dzień 2011 roku; 08:15”

To są fragmenty z komentarza synoptyka Numerycznej Prognozy Pogody ICM http://new.meteo.pl/ , z serwisu pogodowego, który najbardziej poważam. I choć rejon Lofotów (Risvaer) leży zdecydowanie daleko poza centrum zainteresowania tego serwisu pogodowego, to komentarze w tym serwisie obejmują swoimi celnymi opisami całość Europy.

Faktycznie, po kilku dniach „sąsiadowania” z wyżem „suwającym” się między Skandynawią a Ukrainą, na Lofoty i całą Nordnorge, znad północnego Atlantyku „ruszyły” kolejno, w krótkich odstępach, niże ale nie o charakterze lokalnym. Były to już depresje głębokie, rozległe i kształtujące ekstremalne warunki pogodowe na znacznych morskich i lądowych obszarach Europy.

Pierwszy niż [~960 hPa], z racji bardzo odsuniętego na północ toru od centralnej Europy, w tym południowej części Norwegii wraz z Oslo, został prawie całkowicie pominięty przez media w Norwegii. Mimo, że swym zasięgiem obejmował 2/3 norweskiego wybrzeża na północ od Trondheim, część Morza Północnego, Centralny Bałtyk i w znacznym stopniu Zatokę Botnicką. Na Risvaer pomiar ręcznym wiatromierzem na początku kulminacji, o h~2200 (23.11.), dał przykładowy wynik dla jednego z porywów = 25,9m/s. Pomiary stacji meteo na Risvaer przez całą noc też regularnie podawały 25m/s. Główna wichura tutaj trwała do czwartkowego popołudnia.

Mimo długotrwałego i rozległego obszaru wiatru o prędkościach znacznie powyżej 20m/s (do 27), anulowania w czwartek wieczorem (24.11) do odwołania wszelkich przepraw w poprzek Vestfjordu [połączenia promowe: Lødingen-Bognes, Skutvik-Skrova-Svolvaer, Bodo-Moskenes-Værøy-Rost] oraz zmiany trasy MS Nordstjernen, bezpośrednio z Bodo przez Narwik do Harstad, z pominięciem portów na Lofotach [Stamsund, Svolvaer] i na Vesteralen [Stokmarknes, Sortland, Risoyhamn], ów niż nie został doceniony przez nadanie mu nazwany. Był zwykłym jesiennym sztormem na dalekiej norweskiej północy.

W trakcie jego „trwania” u wybrzeża norweskiego, grubo po 24h sztormowych wiatrów (na Lofotach od godzin wieczornych 22.11.), podniosło się larum medialne ale głównie o zagrożeniu na …południowo-zachodnim wybrzeżu (bliżej Oslo), no i blisko akwenu roponośnego z platformami wiertniczymi!

Drugi nadciagający niż, wspominany w rozpoczynającym artykuł komentarzu synoptyka (940 hPa), stał się za sprawą specjalnych, ostrzegawczych komunikatów norweskich służb meteorologicznych, medialnym bohaterem z nadaną mu nazwą BERIT.

Centrum orkanu miało przejść przewidywanym torem nad Lofotami. Czyli tym razem rejon naszego zimowego pobytu miał zostać potraktowany „ulgowo”.

W jego przypadku nie tylko oczekiwana siła wiatru (do 33m/s), duża prędkość przemieszczania i znaczna depresja ciśnienia atmosferycznego (942hPa) miały być „atutem” medialnym. Na otwartym morzu, z wieloma platformami wiertniczymi na szelfie kontynentalnym, dwa kolejne mocne sztormy tworzyły ryzyko powstania ogromnych fal w wyniku nałożenia się pozostałego, wysokiego zafalowania martwego z poprzedzającego niżu, z ogromnymi, aktywnymi falami Berit, szacowanymi na h=18m! Z uwagi na niebezpieczeństwo znacznych fal już 25-tego, Hurtigruten MS Lofoten płynąc na północ, zatrzymał się w Maloy i z 24-godzinnym opóźnieniem popłynął dalej do Rorvik.

„KOMENTARZ SYNOPTYKA z dnia 25 listopada 2011 r
Zalegający nad środkową Europą południkowo zorientowany klin wyżowy ustąpił pod naporem głębokiego, wieloośrodkowego niżu rozwijającego się nad Morzem Norweskim, między Islandią a północnymi wybrzeżami Skandynawii. Kolejne ośrodki wtórne będą w sobotę i niedzielę napływać torami położonymi coraz bardziej na południe, by już w poniedziałek objąć swoim zasięgiem Bałtyk i północne regiony kraju. W strefie między wałem wysokiego ciśnienia rozciągającym się równoleżnikowo od Ukrainy przez Karpaty, Alpy po Zatokę Biskajską i Azory a napierającym od północy niżem wzrasta gradient ciśnienia. Spowoduje to diametralną zmianę cyrkulacji i typu pogody nad kontynentem europejskim i naszym krajem. …

Ryszard Klejnowski, 25 listopada, 329. dzień 2011 roku; 10:00”

Moment zbliżenia się Berit do wybrzeża norweskiego zbiegł się z kulminacją pływu syzygijnego (Księżyc w nowiu 25.11. o h0800). Wysoka woda syzygijna wzniesiona znacznym spiętrzeniem sztormowym od wiatru i od niskiego ciśnienia, była głównym czynnikiem zatrważającym służby meteorologiczne w Norwegii. Przewidywania oscylowały: 90 - 120 cm powyżej poziomów tabelarycznych pływu. To, wraz ze znacznymi falami, groziło wieloma szkodami na wybrzeżu od Bergen po Narvik.

Orkan zasadniczą swoją mocą uderzył w wybrzeże Norwegii między Bergen, a Bodo. W wielu miejscach wiatr osiągał prędkość ponad 30m/s i lokalnie ponad 40m/s. Rejestrowano fale o wysokościach 15-16m. Z uwagi na spore niebezpieczeństwo powstania fal 30-to metrowych (efekt nałożenia się fal), na wielu platformach wiertniczych ograniczono wydobycie. Orkan dokonał sporo zniszczeń, ale głównie za sprawą znacznego wezbrania sztormowego, które nałożyło się na pływ syzygijny.

Na Lofotach poważne zniszczenia od fal i/lub zalania nastąpiły w Kabelvag, Hennigsvaer, Balstad, Svolvaer, Mortsund, Moskenes i Hamnoy. Niedawno byliśmy w tych portach i oglądając zdjęcia zniszczeń, rozpoznawaliśmy odwiedzane miejsca :-(

http://www.lofotposten.no/lokalebildeserier/article5825988.ece ,
http://www.lofotposten.no/lokalebildeserier/article5823343.ece ,
http://www.lofotposten.no/lokalebildeserier/article5821711.ece .

Tym razem na Risvaer bliskość Oceanu Atlantyckiego, będącego wystarczającym zbiornikiem do odprowadzania nadmiaru deszczówki, stała się bardzo poważnym zagrożeniem. Zaciągnięta z południa, wzdłuż wybrzeża norweskiego, fala wezbraniowa wraz z nałożoną falą przypływu (zawsze nadchodzącą z południa) pokazały w trakcie kolejnych trzech wysokich wód syzygijnych (w południe 25-tego, o północy 25/26 i w południe 26-tego listopada – momenty dla Risvaer), że nie jest to tylko zwykłe lokalne nałożenie się przypływu ze spiętrzeniem wód przybrzeżnych. Tym razem zjawisko podniesienia poziomu wody było ponad regionalne i wybitnie ekstremalne. Objęło swym katastrofalnym działaniem akwen od Bergen, aż za Lofoty*.

Z obserwacji na Risvaer:
Orkan Berit zgodnie z prognozowany torem dotarł na Lofoty i znacznie zwolnił. Jego centrum sygnalizowało swoje nadejście i zaznaczyło swoją obecność, znacznym spadkiem ciśnienia atmosferycznego** i umiarkowanie silnym wiatrem (~20m/s), regularnie słabnącym oraz systematycznie zmieniającym kierunek w lewo – kolejno: S > SE > E > NE.

Po ciężkiej nocy związanej z ekstremalnym przypływem, rano mogliśmy w świetle dziennym oglądać już na spokojnie trzecią z wysokich wód, ale już o 36 cm niższą od nocnej – rekordowej, oraz wyławiać spore ilości dryfującego drewna z przeznaczeniem na opał.

Krótki 26 listopada był po wielu dniach pierwszym spokojnym, jako tako pogodnym, ale bez widoku Słońca. Bezchmurnie było jedynie nad nami, cały widnokrąg spowity był ciężkimi chmurami – byliśmy w stacjonarnym centrum depresji Berit, które wydzieliło z siebie drugie centrum podążające na Morze Barentsa.

Tory opisywanych niżów.

Poniżej komentarze zapowiadające nadejście kolejnych depresji ale nadciągających już bardzo południowymi torami. Te niże nie miały bezpośredniego wpływu na naszą pogodę na Risvaer, natomiast były poważnymi jesiennymi sztormami na Morzu Północnym, w Skagerraku, w Kattegacie oraz na Bałtyku.

„KOMENTARZ SYNOPTYKA z dnia 26 listopada 2011 r
Główny i zarazem najstarszy niż przewodzący trzem postępującym za nim ośrodkom niżowym przesuwa się przez Skandynawię na północny wschód. Dwa z nich znajdują się nad Atlantykiem, trzeci właśnie opuszcza Kanadę i schodzi nad Atlantyk. Wszystkie te ośrodki niżowe związane są z frontem polarnym i rozwijają się dzięki kontrastowi temperatury po obu stronach frontu. Najstarszy niż, wchodzący nad Morze Barentsa, znajduje się poza zasięgiem obszaru występowania prądu strumieniowego (mapa 300 hPa), natomiast dla dwu niżów z rejonu Wysp Brytyjskich dodatkowym źródłem wirowości będzie prąd strumieniowy. Centrum pierwszego niżu przez środkową Skandynawię będzie przechodzić dzisiejszej nocy. Na Bałtyku jutro wystąpi sztorm, silny wiatr obejmie także północno-wschodnią połowę kraju. Przechodzenie kolejnego niżu spowoduje analogiczny wzrost prędkości wiatru - takie są efekty rozwijających się niżów, gdy strefa dużego gradientu ciśnienia obejmuje Bałtyk i sięga nad Polskę prawie po 50. równoleżnik. …

Henryk Piwkowski, 26 listopada 2011 sobota 8:15”

http://new.meteo.pl/ – źródło mapki „wiatr przyziemny” i zamieszczonych fragmentów komentarzy synoptyka

„KOMENTARZ SYNOPTYKA z dnia 27 listopada 2011 r
Pierwszy z dwójki niżów, które wczoraj znajdowały się w rejonie Wysp Brytyjskich, minął dzisiaj wczesnym rankiem Zatokę Botnicką i wkrótce zniknie z pola widzenia prognozy. Drugi z nich szybko się pogłębia, przesuwa na wschód i dzisiaj nad środkowym Bałtykiem ciśnienie w centrum niżu osiągnie wartość 960 hPa. Istotnym wyróżnikiem pogody dzisiejszego dnia i jutrzejszej nocy będzie na Bałtyku sztorm a w kraju bardzo silny wiatr do 60 km/h, w porywach do 90 km/h. Niż wieczorem przesunie się nad Finlandię, zostawiając wyraźnie zaznaczoną zatokę, która przez południowy Bałtyk, Mazury, Podlasie będzie przesuwać się dzisiejszej nocy i w poniedziałek rano. Wtedy to wiatr zachodni skręci na północno-zachodni i wzrośnie częstość porywów wiatru, z upływem dnia kierunek wiatru nie zmieni się, natomiast znacznie zmniejszy się jego prędkość. Główne opady deszczu przejdą nad Skandynawią i krajami bałtyckimi (w Szwecji i Norwegii śnieg), w północnej połowie Polski przelotne opady deszczu, na południu kraju w górach może padać przelotny śnieg - nie z powodu napływu chłodniejszego powietrza, ale ze względu na elewację terenu. Zapowiadanej zmianie ulega pole ciśnienia: równoleżnikowy układ izobar utrzymujący się jeszcze w dniu dzisiejszym zastępuje rozwój klina wyżu nad Niemcami i Polską. Klin wyżu będzie wolno przesuwać się na wschód, ale zapewni w pierwszej połowie tygodnia napływ polarnomorskiego powietrza do Europy zachodniej i środkowej.

Henryk Piwkowski, 27 listopada 2011 niedziela 8:00”

[] [] []

W okresie tego tygodnia prognozowane warunki i momenty ich występowania oraz zmian, podawane przez dwa monitorowane przeze mnie serwisy pogodowe [ http://www.yr.no, http://seawatch.mg.uoa.gr – źródło zamieszczonych mapek synoptycznych] były tak precyzyjne, że umożliwiały w oparciu o nie dokonywać regulacji i wyskalowań; zegarów, wiatromierzy (v i kierunek), barometrów i rejestratorów opadu :-) Potwierdza to moją opinię o precyzji norweskich prognoz w sytuacjach ciężkiej pogody. Nadal podtrzymuję, że JEDYNIE***.

Na koniec opisu listopadowej sztormowej pogody na wybrzeżu Morza Norweskiego, muszę wspomnieć o znacznym uaktywnieniu się norweskich służb meteorologicznych w serwisach typowo pogodowych i lokalnych serwisach informacyjnych. Już w trakcie trwania pierwszego niżu nad północną Norwegią [Faza C], a tuż przed nadejściem Berit [Faza B], służby meteorologiczne poinformowały o wprowadzeniu 4-ro stopniowego (Fazy A, B, C i D) działania służb w przypadku szczególnie niebezpiecznych zjawisk pogodowych.

Faza A,
to wzmożona kontrola przed możliwymi, trudnymi warunkami pogodowymi. Służby mają szczególną uwagę na sytuację i stale oceniają jej rozwój, nie mając jeszcze pewności czy będą ekstremalne warunki.
Faza B,
to ustalenie, że będzie to sytuacja ekstremalna, prognozy są bardziej szczegółowe niż poprzednie wiadomości, aktualizacja jest wykonywana co najmniej co 6h. Sztorm otrzymuje nazwę.
Faza C,
gdy sztorm jest w toku, komunikaty będą wysyłane tak często, jak sytuacja dyktuje, ale i tak co najmniej co 6h.
Faza D,
gdy sztorm minął, gdy ryzyko ciężkiej pogody się skończyło i usuwanie szkód, naprawy i zabezpieczenia są w toku. W zawiadomieniu informuje się o trendach i możliwościach sprzątania i prowadzenia napraw.

Oczywiście, to powyższe tłumaczenie na język polski jest orientacyjne oraz przybliżone. Ale nawet jeśli w oryginalnym opisie są przedstawione barwniej działania, to i tak kojarzy mi się to z wydaniem typowo urzędniczych dyrektyw lub korporacyjnych procedur, wszystko w zastępstwie zdrowego rozsądku i zawodowego profesjonalizmu, a w celu rozmycia odpowiedzialności i krycia …y! Skąd ja to znam i pamiętam :-) Pozdrawiam moich adwersarzy.

Kończę dowodem, że Norwegowie mają też poczucie humoru:
przedstawione poniżej zdjęcie ukazało się w dniu pierwszych wzmianek o orkanie „Berit”, czyli tuż po Fazie B :-) http://www.yr.no/nyheter/1.7890489

Podpis pod zdjęciem: "Berit" osiągnął pirs południowy w Molde.

ws

* O tym jak obserwowaliśmy niebywały stan wody na Risvaer z całej historii ich pomiarów, jak w nocy 25/26 listopada broniliśmy pomostu stałego przed zabraniem go przez falującą wodę przypływu i przelewającą się nad nim martwą falę, opisałem w Rekordowo wysokie poziomy pływu podczas orkanu Berit.

** Zmiany ciśnienia atmosferycznego na wybrzeżu północnej Norwegii nie są znaczącym sygnałem nadciągającego sztormu lub silnego wiatru. Przyzwyczajony na Bałtyku do bezwzględnego obserwowania wskazań barometru, sygnalizującego spadkiem i tempem zmian ciśnienia nadejście wiatru lub nadciąganie sztormu, tu zauważam znaczną „niemrawość” barometru. Zmiany ciśnienia są zdecydowanie mniejsze i powolniejsze, a wiatry są nieproporcjonalnie silniejsze do tych zmian wskazań barometru. Czasami zmiany ciśnienia nie przekładają się na wystąpienie wiatru i na odwrót, brakowi zmian ciśnienia może towarzyszyć znaczny wiatr.

W przypadku Berit, jego nadejście i przejście było przez barometry spektakularnie zarejestrowane, a prognozowany spadek ciśnienia był precyzyjny (wykres powyżej z http://www.yr.no ). Nasz barometr i barometr w internetowej stacji pogodowej na Risvaer, potwierdzały swoimi wskazaniami zmiany ciśnienia. Spadek o 41hPa w trakcie 28,5h [1,44hPa/h], był spory ale nie gwałtowny. Najniższe zarejestrowane ciśnienie było 26 listopada o ~h0340 i wyniosło 954,8 hPa.

*** Szczegółowe wyjaśnienie tego stwierdzenia jest na końcu tekstu Nieobiektywnie o nautycznych aspektach wędrowania wzdłuż Północnej Norwegii.